wtorek, 3 października 2017

Plemiona "dzikich" i ich substancje znane nam jako narkotyki


Człowiek cywilizowany często ma dość lekceważący stosunek wobec swoich współmieszkańców planety Ziemia. Czy to się tyczy zwierząt czy dzikich ludzi, żyjących w odosobnieniu. Dzieje się tak z powodu naszej znaczącej przewagi w rozwoju oraz wiedzy. Co do rozwoju to zdecydowanie jest prawdą, ale czy we wiedzy mamy w każdej dziedzinie przewagę? Śmiem wątpić i wręcz jestem skłonny napisać, że w aspektach, których człowiek cywilizowany jest ułomny, tam człowiek dziki jest mistrzem. Odkąd Europa zaczęła ekspansję na cały świat to zaczęto odkrywać inne cywilizacje, które żyły na innych warunkach od tych, które nasi przodkowie praktykowali oraz do dzisiaj jako ich wychowankowie zmierzamy podobną drogą. Główna różnica człowieka cywilizowanego względem dzikiego jest to, że my skupiamy się głównie na sobie jako ludziach. Wszystko wokół nas jest zaprojektowane tak, aby nam służyć oraz to my jesteśmy na szczycie piramidy, całej znanej nam kreacji. To pozwala nam w pełni wykorzystywać planetę i istoty ją zamieszkującą do własnych celów. To też znacząco przyczynia się do rozwoju i daje nam ogromne korzyści. Podobne wzorce zachowawcze przenosimy na relacje między-ludzkie i też mamy ustanowione konkretne archetypy podziału ról. Dzisiaj to pieniądz głównie decyduje co można, a co nie i taki świat przyszło nam poznawać jako dzieci. W tym świecie wychowaliśmy się i próbowaliśmy się do niego dostosować. Jest to świat kreowany przez ludzi przez tysiace lat, aż do dnia dzisiejszego. Wszystkie te zasady, wiary i podziały są kolektywną myślą przekształconą w cywilizację współczesnego człowieka. Chciałbym trochę poruszyć temat religii, bo jest on bardzo istotny i wpływowy na rozwój człowieka. Wiara ludzi ewoluowała wraz z nami samymi. Każdy okres cechował się swoim zrozumieniem świata, które wpływało na to jak dalej dana kultura i cała cywilizacja się rozwijała. Warto nadmienić, że był okres w życiu naszego wspólnego przodka, gdzie uproszczając, rozeszła się filozofia i zrozumienie. Początkowo ludzie sądzili, że środowisko w którym żyli ich stworzyło i na ich przekonanie wpływała obserwacja przyrody. Wiedzieliśmy jak życie wokół nas rośnie oraz umiera. Dzisiaj nawet naukowo już mamy tą pewność, że tak jest z całą pewnością. Też była wiara w ducha, który jest we wszystkim od przedmiotów nieożywionych, przyrodę, zwierzęta i ludzi. No i część ludzi podążała tym kierunkiem, żyjąc nawet do dzisiaj o czym napiszę później. Drugim kierunkiem było personifikowanie zjawisk przyrody. Zaczęto postrzegać, że jakieś siły stoją za tym, że są pierony i zaczęto temu nadawać ludzką postać. Mieliśmy w różnych cywilizacjach wiele postaci boskich, gdzie każdy odpowiadł za coś. W starożytnej Grecji Zeus, którego przemianowano na Jowisza w Rzymie. U Słowian był Perun i też był powiązany z pierunami. Dzisiaj wiemy trochę więcej o przyrodzie i nie nazywamy tego jak nasi przodkowie. Później skupiono się na jednym Bogu, który był tym najwyżej, ale również wyobrażano go sobie jako postać ludzką. No i zmierzam do tego, że w naszej kulturze człowiek wyniósł siebie ponad wszystko. W końcu w większości religii to człowiek stanowi dziecię Boże lub sługę Boga, a reszta jest darem, który otrzymał. Nie wiem na ile jest to wiarygodna grafika, ale widać, że sporo pracy w nią włożono:
https://www.facebook.com/HumanOdyssey/

Tutaj link bezpośrednio - The Evolutionary Tree of Religion (V 2.1) Wszystkie religie wywodzą się od Animizmu, który przetrwał do dzisiaj wraz z bardzo podobnym Szamanizmem o, których wspominałem powyżej pisząc o wierze w to, że środowisko nas stworzyło. W tych religiach/wiarach/stylach życia jest ogromne połączenie z przyrodą jakie tworzy również reszta świata zwierząt, a nawet może i większa. Jest bardzo ogromny nacisk na szacunek wobec planety, roślin i innych istot. Przechodzi się ceremonie na których są spożywane rośliny, będące dla nich świętościami. Temat poruszę jeszcze szerzej, ale głównym powodem spożywania tych świętych roślin jest kontakt z przyrodą, kontakt z planetą i duchami świata niematerialnego. W Amazonii dzisiaj żyją nieliczne plemiona, które unikają kontaktu z naszą cywilizacją. Dzieje się tak, bo widzą co ten kontakt uczynił z ich sąsiadami, których już nie ma lub stracili kontakt z przyrodą. Zmuszano ich do zbierania kauczuku oraz nawracano przez misjonarzy, którzy wmawiali dzieciom, że ich język jest mową diabła. Całą kulturę skutecznie niszczono i przetrwali tylko nieliczni. Dzisiaj jedynymi, którzy są dopuszczani do tej garstki naprawdę dzikich plemion to te, które zrezygnowały z częściowej separacji od naszej cywilizacji. Oni trafili na tą lepszą część społeczeństwa naszej cywilizacji. Na ludzi, którzy chcą ich zrozumieć oraz szanują, a nie chcą tylko wykorzystać, by się wzbogacić ich kosztem. Takie plemiona są na całym świecie, ale mi trochę bardziej znane są te z Ameryki Południowej, więc na nich się skupię. Ci ludzie całkowicie dzicy jak i tacy co są z nami w komunikacji, dysponują ogromną wiedzą odnośnie przyrody występującej w Amazonii. Zresztą XV wiek przywiódł do Europy masę nowych roślin i różnych substancji w tym np. niezwykle popularny do dzisiaj tytoń. Słynne fajki pokojów Indian (rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej), mapacho palone jak papieros, rapee/
rapé, które jak tabaka jest wciągane do nasa (właściwie to wdmuchiwane). Można też się spotkać z brakiem wielu chorób cywilizacyjnych wśród tych plemion i coraz częstszą opinią, że to stres, nasz tryb życia powoduje choroby. Osobiście wierzę w to, że choroby są bardzo zależne od naszego nastawienia i myśli o czym mówi skuteczność działania placebo czy nawet nocebo. Polecam materiał odnośnie tego tematu:

No i mamy w końcu te niesławne narkotyki, które sobie "ćpają" tam w plemionach. Rośliny psychoaktywne są bardzo ważną częścią tych plemion oraz praktycznie każdej cywilizacji, która stąpała po tej planecie. Osobiście bardzo lubię je nazywać enteogeny, bo poza roślinami też wpisuje się w to cały zakres substancji wywołujący... Właśnie, co tak właściwie się dzieje? Następuje zmiana postrzegania. Substancje te wpływają na to co my odbieramy i widzimy rzeczy, których normalnie nie widzimy. Rozumiemy i postrzegamy różne sytuacje czy nasze życie w inny sposób. Spojrzenie na życie z innej perspektywy pozwala na zrozumienie wielu rzeczy. Wiele z tych substancji zapewnia wgląd wręcz do podświadomości i rozpoznanie swoich dawnych traum. Dzisiaj jest niezwykła popularyzacja neo-szamanizmu w Europie i innych rejonach człowieka cywilizowanego. Po co? Polecam obejrzeć m.in. ten dokument:

Od dłuższego czasu enteogeny są bardzo demonizowane w naszym społeczeństwie, ale z ciekawością badane przez naukę. Z kolei inne narkotyki takie jak nikotyna czy alkohol są powszechnie akceptowalne i uznane jako niewinne używki, gdy statystyki zdają się mówić co innego. Na szczęście ulega to trochę zmianom i taka marihuana (cannabis, konopia indyjska) jest coraz bardziej powszechna oraz co ważniejsze, stosowana w celach medyczny i terapeutycznych. No, ale to jest dopiero wierzchołek góry lodowej. Potężna medycyna jest w przyrodzi i nasi bracia z "dzikich" plemion wiedzą to od zawsze. A co jeśli?

Nauka oraz osobiste doświadczenia wielu osób pokazuje, że może nie o "ćpanie" tu chodzi, a o uzdrowienie ciała i ducha. Trzeba pamiętać, że te rośliny rosną na tej samej planecie co my sami i wszystko zdaje się mieć ze sobą ścisły związek. Z całą pewnością enteogeny wpływały na rozwój człowieka na tej planecie. Cywilizacje takie jak Egipt, starożytna Grecja, Majowie, Aztekowie, mieli swoje rytuały, ceremonie, a w nich często były obecne rośliny psychoaktywne zawierające substancje. Zwłaszcza, że wiele substancji jest w nas samych. Polecam:
Uważam, że zbliżają się czasy w których przechowywana wiedza przez naszych współmieszkańców tej planety, dotrze i do nas. Z pewnością odmieni to ludzkość jaką znamy i popchnie nas w interesującym kierunku, gdzie nowoczesne i rozwinięte, spotka się z pierwotnym i rdzennym, które jest podstawą. Ludzie w naszej kulturze często zabiegani są zagubieni i cierpią na wiele dolegliwości. Medycyna próbuje to łatać i robi się w laboratorium co można. To pcha nas też do przodu i dowiadujemy się więcej, ale nie umiejszałbym temu co można spotkać w Amazońskiej dżungli. Warto temu się przyjrzeć jako ludzie, którzy chcą dowiedzieć się więcej o sobie. Co tutaj właściwie robimy i po co żyjemy? Trzymamy w sobie wiele lęków i traum, które od pokoleń są powtarzane w całym cyklu życia oraz nie wiadomo, gdzie, ani po co zmierzamy. Ja wierzę, że tutaj kryją się odpowiedzi i nasi bracia z dziczy wiedzą bardzo wiele.

Wbrew wszelkim przekonaniom oni nie są głupsi. Po prostu są wyspecjalizowani w innych dziedzinach, podobnie jak nasz wspólny przodek:
Myślę, że na tym zakończę. Sam nie jestem ekspertem w żadnej z tych dziedzin, które tutaj poruszam. Dzielę się tylko tym co sam odnalazłem oraz swoimi przemyśleniami. Mam nadzieję, że da to ludziom do myślenia i zanim będą nazywać "dzikich" ludzi prymitywnymi to spojrzą na to inaczej.

wtorek, 26 września 2017

Czy żyjemy w symulacji?

Dnia dzisiejszego stwierdziłem, że raczej nie żyjemy we symulacji. Wydaje mi się, że za samą hipotezą stoi pareidolia:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pareidolia
Czyli dopatrywanie się znanego schematów w przypadkowych sytuacjach. Człowiek dopiero w końcówce XX wieku zaczął reprodukować życie do wersji cyfrowej na ekran monitoru. Tworzył symulacje coraz to bardziej złożone, ale bardzo silnie imitujące to co poznał wokół siebie w tej rzeczywistości. Co zresztą tyczy się chyba każdego wynalazku człowieka, który bazuje na czymś i przeształca się w swoją odświeżoną kreację np. obserwacja ptaków przemieniona w maszyny do latania. No i to wszystko sukcesywnie jest wprowadzane m.in. do gier komputerowych, ale same siebie z niczego nie powstają. Wygląd lokacji czy postaci, zawsze ma swoje źródło inspiracji w naturze, która istnieje wokół nas oraz dorobku kulturowym człowieka, który stopniowo powstał od zera. Stroje ludzi plemiennych inspirowane zwierzętami, imitujące upierzenie i pomalowane twarze. No i do dnia dzisiejszego poznanie tego świata jest ogromne i to możemy przenieść do symulacji. Zmieniać szczegóły i bawić się tymi naszymi inspiracjami. I to jest kluczowy problem hipotezy symulacji moim zdaniem. No, bo skąd ten świat miałby czerpać inspirację skoro sam z siebie powstał? Dlatego prędzej bym szedł w koncepty samoświadomości rozwijającej się na nieskończonych płaszczyznach i pod różnymi formami (w tym nas samych) w celu eksploracji samego siebie. My to robimy ze światem wokół nas w celu poznaniu samych siebie. Także może świat poznawany przez i my to jedno i to samo w tym takim ostatecznym aspekcie jestectwa? Nie wiem. Tak sobie głośno myślę, ale w kontekście tego sama hipoteza symulacji jest dla mnie mało prawdopodobna. Ewentualnie jeśli jest to coś jakby w tym kontekście, ale dużo trudniejsze do wyobrażenia sobie na tym etapie rozwoju i poznania świata wokół nas.

Warto obejrzeć jak zawsze Sci-Funa:

niedziela, 24 września 2017

Chemtrails, smugi kondensacyjne?


Spaliny, które mają wysoką temperaturę i wydostają się z silnika, zawierają głównie wodę. W kontakcie z zimnym powietrzem przechodzi w stan pary. Na wysokości 10 km, powietrze może osiągać temperaturę do -40 stopni C. Utrzymuje się to do momentu dopóki nic tego nie zaburzy. Problemem jest to, że paliwo zawiera więcej substancji, aniżeli tylko woda i dwutlenek węgla. Są to cząstki ciał stałych zwane jądrem kondensacyjnym i na nich może zostać zainicjowane zjawisko skraplania. No i poniżej tej pary wodnej (zwanej punktem rosy) woda zmienia stan skupienia z gazowego do ciekłego. No, a że temperatura jest na minusie to zamarza. Zdarza się też resublimacja, czyli przejście od razu ze stanu gazowego w stały. No i w wyniku tego powstaje ślad chmury. Mocno wpływa też wilgotność powietrza i na tym filmie prawdopodobnie jest właśnie wilgotne powietrze. Wysoka temperatura na powierzchni ziemi skutkuje intensywnym parowaniem, a wskutek konwekcji para unosi się i powoli schładza przechodząc do wyżej wspomnianego stanu przechłodzenia. Lecący samolot zaburza ten stan. I koło się zamyka. Im wyższa temperatura i mniejsza wilgotność tym powstające smugi będą mniejsze.

Polecam materiał kapitana statku, który ogólnie omawia temat "chemtrails":
No i warto zapoznać się z tym dokumentem, który został sporządzony przez Urząd Lotnictwa Cywilnego:

Problem z chemtrails jest taki, że ludzie nie mają wiedzy i snują domysły. Inna sprawa, że głupotą jest się martwić o kilka samolotów nad głową skoro tysiące samochodów na ulicy wydycha podobne spaliny, które oczywiście nie są zdrowe. No, ale nie ma w tym żadnego spisku i każdy doskonale z tego zdaje sobie sprawę. Jakby chcieliby nas truć to z pewnością znaleźli by sposób, aby nie było to widoczne dla oka.

czwartek, 26 stycznia 2017

piątek, 23 grudnia 2016

Kim jest Bóg?

Nie poznacie tutaj prawdy i odpowiedzi na stawiane pytanie, a jedynie więcej pytań i co najwyżej szerszy kontekst, który zmotywuje do kontemplacji tematu. Każdy sam tworzy prawdę i jedyne co mogę napisać to mój punkt obserwacji tego tematu. Po prostu moje myśli na ten temat i próba zrozumienia rzeczywistości w której żyję. Możliwe, że nie doświadczyłem tego co inni i stąd we mnie takie szczere wątpliwości oraz zdrowy sceptycyzm. Natomiast nie zamykam się w tej dziedzinie i uważam, że zakres możliwości wykracza poza moje ramy poznawcze.

Ludzie zwykli dużo mówić o Bogu/bogu (jak kto woli) i właściwie każdy ma tam jakiś swój obraz w głowie tego czym ta istota/siła/świadomość jest. Część decyduje się na wiarę w to co opisano w księgach takich jak biblia/koran/talmud, inni mają swoje przemyślenia w oparciu o to tworząc odłamy, kolejni odrzucają całkowicie biorąc to za bajki, potem jest mowa o wszechistnieniu przenikającym wszystko z kultur wschodnich, ludy pierwotne zwracające się ku naturze i tak dalej. Słowem jest tego bardzo dużo. Do tego dochodzą osobiste doświadczenia i przekonania, więc niewiele bym skłamał stwierdzając, że jest ~7,4 mld wyobrażeń Boga. Daje mi to wiele do myślenia, że każdy z nas też tworzy swoje odniesienie do świata też w oparciu o te relacje, które formowały mu obraz tego bytu. Czy można by w takim wypadku stwierdzić, że Boga nie ma i jest to tylko wymyślona przez umysł człowieka istota, bo nie jesteśmy wstanie pojąć dlaczego istniejemy? Pewnie i by można, ale to również kwestia indywidualna, gdzie pisałem o tych odrzucających całkowicie i biorących to za bajki. Ateizm to też forma wiary, która jest tak samo prawdziwa jak i inne wiary. Chodzi o kwestie indywidualne, które tworzą nasz światopogląd. Nawet nauka często cechuje się z wiarą w zbiory praw odkrytych przez naukowców. Tylko dalej nie wiadomo skąd one się biorą i czy wszędzie we Wszechświecie jest to takie samo. Osobiście uważam naukę za najnowsze narzędzie poznawcze człowieka, których wcześniej było wiele w naszej historii. Taka wiertarka nowoczesna wielofunkcyjna, ale do wbijania gwoździ i tak lepiej użyć młotka, czyli starego narzędzia. Dlatego to jedno z narzędzi, a nie jedyne i ostateczne. Warto dlatego mieszać to wszystko, bo całość naszego poznania formuje nasze pojmowanie rzeczywistości i w tym obraz Boga. Więc czym ON jest?

Poznając historię ludzkości mamy pewien obraz w jaki sposób nasz gatunek się zmieniał i z dopasowywania się do środowiska zaczął stopniowo dopasowywać je pod siebie. Nie inaczej było z religiami, które też zmieniały się. Podobno najstarszą wiarą człowieka jest animizm datowany na 100.000 lat p.n.e. i skupiała ona się na środowisku. Wierzono, że rośliny, przedmioty i zwierzęta mają duszę. Wywodzi się z tego też szamanizm, gdzie rdzeni mieszkańcy Ameryki kontaktowali się z duchem lasu w celu przewodnictwa w życiu codziennym oraz w związku z leczeniem. Co ciekawe te wiary istnieją do dzisiaj i mają się całkiem dobrze. Ważnym elementem było wchodzenie w stany mistyczne po wypiciu substancji enteogennych z roślin np. ayahuasca, san pedro, peyote i grzyby. Te substancje zmieniają percepcję i wprowadzają w inny stan świadomości wchodząc w świat, który się różni od tego co zastajemy tutaj na co dzień. Ludzie zażywający te substancje mówią o różnych doświadczeniach, które są bardzo indywidualne i zależne od doświadczeń człowieka. Można to nazwać wędrówką wgłąb siebie, do podświadomości, gdzie są rzeczy z których nie zawsze zdajemy sobie sprawę. Do tego jest inne odczuwanie i zmysły przybierają na większej sile przez co dosłownie można poczuć wszystko. Osobiście uważam, że te substancje pomagają uwolnić umysł i oderwać się od tego czym wydaje nam się, że jesteśmy. Każdy ma swoje wyobrażenia na temat tego kim jest oraz kim są inni, ale jest to bardzo ograniczone przez nasze przekonania w których okopaliśmy się.
No i teraz te wizje i to wszystko czego ludzie doświadczali miało wpływ na rozwój człowieka. Jest nawet całkiem ciekawa teoria od Terence McKenna - The Stoned Ape. W skrócie jest to propozycja, że na rozwój człowieka miały wpływ rośliny psychoaktywne. Co się doskonale pokrywa z rozwojem wiary człowieka w który bezpośredni wpływ miały w/w substancje. Warto dodać, że m.in. ayahuasca zawiera w sobie dmt, która podobno jest wydzielana przez ludzki umysł po przez szyszynkę, gruczoł w mózgu. Miałoby to się dziać podczas snu, śmierci, medytacji i innych stanów, które nam się przytrafiają lub sami świadomie wytwarzamy. Nie wiem na ile ta informacja jest prawdziwa, bo głównie Rick Strassman o tym pisał, ale znalazłem na stronach uniwersyteckich, że szczury wytwarzają DMT, więc ma ta teoria dla mnie sens. Być może to tylko wiara w to, albo same przekonanie, więc proszę nie tworzyć też wokół tego własnej opinii i najlepiej samemu temat zbadać.

Teraz człowiek stopniowo więcej o sobie i świecie wiedział. Coraz więcej tworzył, układając sobie świat i swój światopogląd. Z czasem następne religie zmieniały się i zaczęto personifikować przyrodę i religie się zmieniały. Taki Mojżesz przecież też mógł wejść w stan mistyczny czy to pod wpływem substancji psychoaktywnych czy w wyniku czegoś innego, a wtedy spotkał się z całym sobą. Ze wszystkim czym jest i wszystkim co go stworzyło, czyli Bogiem. To raczej luźna spekulacja, bo równie dobrze ta postać mogła nigdy nie istnieć, a sama biblia jest zbiorem metafor i różnych opisów odnoszących się do życia. Tyle, że to było zrozumienie tamtych ludzi z konkretnego okresu czasu. Nie dysponowali taką wiedzą jaką my dzisiaj mamy. Słowa, które są tam spisane można odnieść z sukcesem do tego co dzisiaj już wiemy. Dzisiaj człowiek ma bardzo dużą kontrolę i rozwija się w zastraszającym tempie, którego już nie da się powstrzymać. Problem w tym, że gdzieś zatraciliśmy się w tej materii i tutaj chciałbym wykazać swoją teorię w tym temacie. Mianowicie tak jak i stopniowo zaczęliśmy uczłowieczać nasze pojęcie Boga tak samo oddalaliśmy się od natury, która stoi w bezpośredniej drodze do naszego istnienia. Wiara różnych rdzennych plemion i naszych przodków była ukierunkowana na tym, że człowiek jest częścią tego świata i stanowi taki sam element krajobrazu jak wszystko co nas otacza. Z czasem zaczęliśmy zatracać to i kreując siebie na ukoronowanie stworzenia przez co nasze pojęcie Boga było bardzo ludzkie. Ludzie z czasów Mojżesza stworzyli sobie taki obraz jaki do nich pasował z czasem się to zmieniało, a tych wyobrażeń dzisiaj jest miliardy, bo miliardy umysłów to rozpatrywało. Dzisiaj żyją w Peru szamani, którzy dalej się kontaktują się z matką Ziemią i przetrwali czas. Jest znaczy wzrost zainteresowania od naszej cywilizacji tematem, bo czujemy pustkę w tej gonitwie do przodu. Osobiście wierzę w kompromis pomiędzy technologiami, a tą bliskością z naturą.

Także kim ten cały Bóg jest? Moim zdaniem - WSZYSTKIM. Dosłownie wszystko to co poznajemy i co stanowi poprzez to część nas. Od warunków tworzących możliwość zaistnienia naszego gatunku, poprzez każde doświadczenie jakie mamy i skończywszy na wszystkim co poznajemy. To kim dzisiaj jesteśmy to rezultat tego co poznaliśmy żyjąc tutaj. Ten świat, który poznajemy to on nas stworzył i pod ogólnym pojęciem tego widzę określenie Boga. Czym z kolej jest szatan?
"Szatan to myśl, że Boga można ograniczyć, zaklasyfikować, wydzielić, dokonując frakcjonowanej destylacji, tak aby został tym, i tylko tym, co potrafimy zaakceptować i przed czym się już bronić nie będziemy." - Stanisław Lem Podróż dwudziesta pierwsza
No i co tu wiele dodawać? Dla mnie sprawa jest oczywista i przejrzysta, że JA wyłoniło się z tego świata i to wszystko co doświadczam. Nawet pomieszczenie w którym się teraz znajduję i piszę ten tekst. Jeżeli macie co do tego wątpliwość to spróbujcie sobie wyobrazić, że w momencie narodzin umieszczeni jesteście w pustym pomieszczeniu bez niczego. Czym byście dzisiaj byli?

Dalej istnieje coś co tworzy to wszystko, ale gdzieś to się miesza z nami samymi i wszystkim co jest. Możliwe, że to ciągłe poznawanie siebie to proces, który miał początek u tej pierwotnej świadomości, która chciała zbadać siebie. Ciężko tutaj jednoznacznie się do tematu odnieść, ale wszelkie kreacje umysłu i to co człowiek tworzył to narzędzia pomocnicze. Poznając nazwę jakiegoś gatunku zwierzęcia to nic o nim nie wiemy, bo nie znamy tego co się kryje za tym ciągiem słów nadanych przez człowieka. Natomiast wpisujemy nazwę i coś już można uzyskać, ale to tylko opis, który nie da nam konkretnego doświadczenia. Dlatego takie czytanie o Bogu jest czymś podobnym i trzeba go osobiście poznać. Ja tam ufam temu co mnie stworzyło i chcę się cieszyć daną mi możliwością.

Co do tematu śmierci to w najgorszym wypadku wracamy do tego z czego powstaliśmy. Ciało wchłania w Ziemię i bierze proces w dalszej kreacji życia, która w oparciu o to co było wyłania nowe. Tak wygląda rozwój ludzi, że my jesteśmy rezultatami dokonań ludzi i wszystkiego co na nich i nas wpływa. W tym lepszym ze scenariuszy zakładam, że skoro świadomość wyłoniła się, aby móc poznawać ten świat to będzie już istnieć i to dopiero początek przygody np. podczas psychodelicznych stanów czas przestaje istnieć i jesteśmy w umyśle swoim badając jego zakamarki nieograniczenie. Też te tematy reinkarnacji są kuszące, ale mnie jakoś bardziej skłania ku temu, że wszyscy są jednoczesną inkarnacją tego samego źródła. Też ważne elementy to natura, planeta Ziemia i cały kosmiczny porządek, który uczynił nam warunki do zaistnienia. Czym te obiekty są i czy my jesteśmy przejawem ich "rozterek", bo w sumie to poznajemy planety i dowiadujemy się więcej o nich i o sobie. Także źródłem wszystkiego może jest poznawanie ciągłe siebie. W religii chyba Indyjskiej, to co zapoczątkowało ten świat to zadane pytanie przez świadomość pierwotną pytania " KIM JESTEM?". Może kosmos będący fizyczną manifestacją naszego umysłu i nieskończonych możliwości? Temat rzeka, który zaczął się prawdopodobnie na początku istnienia o ile o takowym możemy pisać. Wesołych świat i szczęśliwego nowego roku :P.


"...but we have this hostility to the external world, because of the superstition, the myth, the absolutely unfounded theory that you yourself exists only inside your skin, now i want to propose an other idea all together... You're not something that is the result of the Big Bang, on the end of the process, You are still the Process ! You are the Big Bang, the original force of the universe coming on as who ever you are ... see, when I meet you, I see not just what you define yourself as : "mr so and so and mrs so and so" (etc...), I see everyone of you as the primordial energy of the Universe coming on at me in this particular way ... and I know I am that too..."
- Alan Watts

środa, 23 listopada 2016

Jak to jest z tą teorią Flat Earth?

Długo nie pisałem na blogu i sporo się zmieniło w moim podejściu do świata. Przede wszystkim przestałem przyczyn swoich problemów szukać na zewnątrz, bo one zawsze siedzą w nas. Ciągłe wymówki i szukanie winnych nigdy nie dawało rezultatów. W związku z taką zmianą podejścia, również przestałem doszukiwać rzeczy, których nie ma lub nie mam pewności. No, a tym cechują się teorie spiskowe, że tworzy je się w oparciu o połączenie wyrwanych z kontekstu faktów, pół-prawdy i wynikające z nie wiedzy konkluzje. Nie wnikam w to po co ludzie tworzą tego typu treści, bo powodów może być wiele - zarobek, popularność, wzajemne koło adoracji i inne.

W tym wpisie postaram się tak na "chłopski rozum" wyjaśnić czemu jednak są większe powody, aby przyjąć oficjalną naukę w temacie fizycznego wyglądu tego świata, aniżeli alternatywne wyobrażenia domorosłych ekspertów. Tu nie chodzi o to, aby bezkrytycznie przyjmować to co autorytety nam przekazują, ale o zdrowe podejście. W przypadku kiedy bez wiedzy decydujemy się na negację czegoś czego nie rozumiemy to nie koniecznie jest dążeniem do prawdy. Tu głównie chodzi o udowodnienie tezy, że świat jest przeciwko nam i my jesteśmy ofiarami czy to systemu, matrixa, korporacji, rządów, natury, postaci z kosmosu, szatana i czegokolwiek. Przy takich założeniach zachodzi nieufność do wszelkich źródeł z oficjalnego źródła, więc osoba jest skazana na alternatywne pozyskiwanie wiedzy o czym jeszcze wspomnę później. Pozwolę sobie podać obrazujący przykład czemu nieufność bez konkretnych powodów do nauki mija się z celem.
Jako, że komputery są mi bliskie to je przedstawię jako przykład. Większość ludzi korzystająca z urządzeń nie ma pojęcia jak one działają oraz nie wiedzą jakie są podzespoły. Czym są karty pamięci, procesor, płyta główna i karta graficzna. Nawet działanie systemu operacyjnego jest dla nich owiana tajemnicą. Jest teraz jakiś procent ludzi, który się zna na tym lepiej. Potrafi pisać programy w językach komputerowych takich jak C++, projektować strony internetowe w HTLM5, edytować grafikę w Photoshop, składać od zera komputer z podzespołami i instalować na nim system. Słowem czarna magia dla przeciętnego śmiertelnika, a coś normalnego dla każdego co ma jakieś pojęcie w temacie. Chyba nie muszę pisać, że teorii o komputerach przez ludzi, którzy się nie znają to z pewnością też znajdziemy, ale wracając do sedna tematu.
Ludzi zajmujących się astronomią i nauką szeroko pojętą, podobnie jak i wyżej wspomnianych ekspertów w dziedzinie IT czy nawet domorosłych znawców jest mało w skali całej populacji. No, ale jednak jest ich sporo i ludzie z jakiegoś powodu mi jako osobie znającej się na komputerze ufają. Nie jestem w tym temacie wszechwiedzący, ale jednak stanowię większy zakres wiedzy i mam doświadczenie. Dlaczego zwolennicy teorii o płaskiej Ziemi wyzbyli się tego zaufania wobec ludzi tym się zajmujących? Nie wiem czemu inni, ale ja wiem po sobie, że byłem skłonny do wiary w takie rzeczy ze względu na brak wiedzy w temacie oraz usilne założenie wroga w zewnętrznym świecie. Robiłem z siebie ofiarę i doszukiwałem się wszędzie, że mnie trują i zniewalają. Nie twierdzę, że jest idealnie, ale warunki same z siebie takie nie stworzyły i ludzie wspólnie doprowadzili do tego, że są monopoliści narzucający trendy i zdobywające rynki. Nikt nigdy nikogo nie zmuszał, a jednak ludzie z własnej woli kupowali takie, a nie inne produkty, a więc odnotowano zyski i robiono maksymalizację korzyści. No, ale nie o tym, wróćmy do płaskiej Ziemi.
Z tym kształtem planty większość z nas nie ma możliwości sprawdzić samemu i pozostaje nam głównie zdać się na innych. Natomiast możemy zweryfikować przekazywane informacje i jak one się trzymają całości. Łatwo jest ocenić coś i odrzucić, bo takie jest nasze przekonanie, które wynika często z tego co pisałem powyżej. Dużo trudniej jest zrozumieć i poświęcić czas, aby zweryfikować. Takie bezgraniczne ufanie autorytetom też nie jest dobre, może nawet gorsze od całkowitego zanegowania. O czym uczy nas historia. Warto w miarę swoich możliwości móc sprawdzić i tak też uczyniłem. Ostatnio jakiś wylew tych teorii Flat Earth i można było to zauważyć wszędzie, więc często wdawałem się w dyskusje i jest to też powód do napisania posta.
To co wielu ciekawi to płaska linia horyzontu, która jest płaska nawet na dużych wysokościach. Nawet z kabiny samolotu może być dalej płasko i może być trudno pojąć, że jak Ziemia ma być globem. Sprawa kluczowa to skala. Obwód naszej planety to ok. 40 000 km. Całkiem sporo prawda? Teraz kluczowa sprawa jaki obszar widzimy w danym momencie i czy faktycznie powinna nam się wyłonić krzywizna z tego fragmentu planety? Samoloty pasażerskie latają na wysokości 10km n.p.m. i sprawdziłem w symulatorze Space Engine jak to wygląda. Program bazuje na oficjalnych danych, więc symulacja powinna się zgadzać:

Jak można zaobserwować na filmie, krzywizna wyraźnie widoczna jest na 100 km n.p.m. (w lewym górnym rogu) i może gdzieś około 40-50 km n.p.m. nie ma płaskiego horyzontu. Polecam to samemu zweryfikować, ale obrazuje to, że obszar widziany przez nas w skali globu jest bardzo mały. Nawet jeśli widzielibyśmy obszar o wielkości całej Polski to dalej linia horyzontu była by płaska. Myślę, że wydaje się to zrozumiałe.
Kolejnym ciekawym odkryciem było zaobserwowanie w innej aplikacji przeskalowania globu do okręgu 2D:

Jak widać można zaobserwować jak udaje mi się odwzorować wygląd przedstawiany przy teorii Flat Earth. Udało mi się to zrobić przypadkowo, ale dało wiele do myślenia. Mianowicie, że taka mapa mogła być w pewnych sytuacjach praktyczna i użycie tego jako flaga ONZ:


Oczywiście dla zwolenników teorii to jest jasny "dowód", ale czy może chodzi tu po prostu o zmieszczenie wszystkich kontynentów na obszarze płaskiego okręgu. Nie znam powodu, ale wydaje mi się ten mój bardziej wiarygodny.
Co do programu jeszcze to jest on symulacją w oparciu o dane z różnych ośrodków na całym świecie na temat meteorologicznych zjawisk. Tutaj o programie więcej - LINK. Polecam też zwrócić uwagę jak wyglądają te zjawiska atmosferyczne na modelu płaskiej Ziemi.
Inną rzeczą, którą sprawdziłem to księżyc przez teleskop. Widać doskonale jak jak kratery na krawędziach zmieniają swój kształt oraz światło z cieniami odpowiednio współgra jak na kuli:


Też sam księżyc wygląda różnie i w jakimś stopniu się obraca względem Ziemi.


Jestem ciekaw ile osób twierdzących, że księżyc jest płaski, sztuczny czy jakiś tam to faktycznie go obserwowało i w jakimś stopniu zbadało. Z braku wiedzy jest ogromne pole do wyobrażeń i można sobie dorobić cokolwiek w to miejsce. Pytanie po co ludzie to robią? Internet daje nam ogromne możliwości do weryfikowania informacji, ale też pojawia się w nim wiele treści dezinformujących. Poza standardową propagandą jaka ma miejsce w telewizji również to są jeszcze różni ludzie tworzący treści w internecie. Zdobywający z czasem popularność i mającymi realny wpływ na światopogląd wielu ludzi. Można napisać cokolwiek i nawet nie podawać źródeł, a wielu ludzi jeżeli informacja wyda im się możliwa lub jakoś wpisuje się w ich przekonania to akceptowana. Myślę, że zdecydowana większość na takiej zasadzie pozyskuje informacje i stąd teoria płaskiej Ziemi cieszy się taką popularnością.
Sprawa jest całkiem poważna i wielu ludzi twierdzi, że wszystkie zdjęcia kosmosu są tworzone w CGI (Computer Generated Image - komputerowo generowany obraz) mimo, że w temacie rozwoju grafiki komputerowej nie mają pojęcia. Zobaczcie na filmy renderowane do gry StarCraft z roku 1999 firmy Blizzard:

Jest to firma dzisiaj słynąca z najlepszych filmów CGI w branży gier komputerowych. W latach 70-ych nie były to nawet znane techniki, a film Star Wars był tworzony przy użyciu ręcznie zrobionych makiet i realnymi obiektami w studiu imitującymi m.in. statki. Ręcznie tworzone tła do tego. Także możliwości były ograniczone. Również obróbka gotowych zdjęć zaczęła rozwijać się dopiero w latach 90-ych. Pierwszy Photoshop jest z roku 1990 i jego możliwości w porównaniu do tego co dzisiaj oferuje, były prymitywne:



Tak swoją drogą to podobno pierwsze wzmianki o tym, że nasza planeta jest sferyczna miały miejsce już w starożytnej Grecji (600 p.n.e.).
Kolejną istotną sprawą jest grawitacja, którą teoria płaskiej Ziemi wyklucza. Cóż, ekspertem w fizyce nie jestem i nie potrafię wyjaśnić czemu tak jest. Wiem tylko tyle, że wiele to wyjaśnia odnośnie ruchu planet i wspólnych zależności. Widziałem też, że przy pomiarach, wyliczeniach i ogólnie wykorzystuje się tą zależność. W teorii płaskiej Ziemi mamy ruch dysku ku górze z prędkością 9.8 m/s niczym winda i to powoduje efekt grawitacji. Tutaj więcej informacji od wikipedia zwolenników teorii - LINK.
Ilość wyjaśnień czemu Ziemia miałaby być płaska jest ogromna i powstają materiały pokroju - 200 dowodów na to, że Ziemia jest płaska. Problemem z takimi materiałami są takie, że skacze się z tematu na temat zamiast skupić się na jednym aspekcie dłużej. No i w takim materiale godzinnym jest 10-20 wyrwanych z kontekstu faktów, pół-prawd i innych z niewiedzy wynikających lub manipulacji. Człowiek, który nie ma wiedzy, zbombardowany taką ilością bądź co bądź logicznych informacji jest przekonany. Zwłaszcza, że oglądał materiał mając wcześniej w świadomości, że rządy i wszyscy wokół knują oraz nas oszukują.
Jedyne główne powody jakie znalazłem odnośnie tego rzekomego fałszerstwa (Ziemia - globus) to atakowanie religii, sprzeciwianie się kreacjonizmu, propaganda szatana/masonów/reptilian i tego typu motywacje, aby nas zwodzić.
Na to wygląda, że Flat Earth jest po prosty anty-science i nie jest to pierwszy raz jak była ona w obiegu. Na początku XX wieku Wiblur Glenn Voliva silnie promował tą teorię i będąc wpływowym człowiekiem w swoich miasteczku Zion, nakazał nauczanie tego w szkole. Taka tablica w mieście:
Cóż internet daje w tym zakresie większe możliwości. Ludzie tworzą społeczności i razem tworzą wspólną wizję. Staje się ona coraz bardziej rozbudowana i łatwo w to uwierzyć. Tak budowane są teorie, że ktoś rzucając koncept ma otwarty temat i rośnie grono zwolenników, a wraz z nim skala samego zjawiska.

Nie mam 100% dowodów na to, aby udowodnić, że Ziemia jest sferyczna, bo nie byłem w kosmosie i nie widziałem na własne oczy. Natomiast widząc dokonania nauki jestem skłonny im bardziej zaufać, aniżeli ludziom, którzy wychodzą z założenia, że każdy nas oszukuje. Wyobraźcie sobie, wszyscy astronauci (a jest ich sporo, poniżej link do listy misji kosmicznych załogowych), naukowcy, astronomowie i każdy kto ma coś wspólnego z tematem osobiście, byłby w konspiracji. Nawet Mikołaj Kopernik żyjący 500 lat temu czy żyjący ponad 2000 lat temu filozofowie (Pitagoras i Arystoteles) Greccy - LINK. Dla mnie to nie ma sensu przy takich powodach jakie są mi znane. Szczególnie, że takie przedsięwzięcie byłoby bardzo kosztowne i pochłaniające bardzo wiele czasu. Dla mnie to jest całkowicie zaprzeczające teorii płaskiej Ziemi.
Chciałbym, aby każdy sam zbadał sprawę, bo warto. Ja przy okazji tego tematu bardzo wiele się dowiedziałem i chyba jest to pozytywny aspekt tej teorii, że zmotywowała mnie do sprawdzenia czemu niby jednak mieszkamy wszyscy na czymś tak pięknym:

Zdjęcia kosmosu się retuszuje, dodaje się kolory na tych, gdzie było niemożliwe do uchwycenia, bo światła tyle nie wpada. My nawet nie potrafimy zobaczyć gołym okiem kolorów księżyca, a jest najbliżej nas. Aby uchwycić takie ładne zdjęcia to trzeba nastawiać na długi czas naświetlania czy tam ekspozycji:

No i Photoshopem wyregulować poziomy, dobrać odpowiednią saturację, kontrasty i inne zabiegi. To nie jest żadna tajemnica. Najważniejsze, że poza ludźmi, którzy nie dowierzają i z góry oceniają jako fałszerstwo, to są amatorzy. Oni też obserwują niebo, robią swoje badania i zajmują się fotografiami. Nie jestem wstanie uwierzyć w to, że oni kłamią. Jest tego naprawdę wiele i takie sprawy jak rzekome fałszywe lądowanie na księżycu, czemu zostało pominięte przez ZSRR? Co nagle zaczęli współpracować wspólnie w oszukiwaniu całej ludzkości? Przecież jak takie fałszerstwo wyszłoby na jaw to niezły dym by był. Dlatego główne założenia teorii są błędne i działają one tylko dlatego, że osoby chcą to wypatrzeć i z braku wiedzy są silnie podatni. Koniecznie sami sprawdźcie i nie zakładajcie nic z góry.

No i na koniec, Buzz Aldrin uderzający z pięści na twarz natarczywego kolesia, który mocno zniesławił byłego astronautę:

Moim zdaniem, miał powód.

Materiały dodatkowe:
Lista załogowych lotów kosmicznych według programów
Album zdjęć z misji Apollo
Skylab 1973 - w roku 1977 powstał pierwszy Star Wars; porównajcie "efekty"
Kilka dowodów, że Flat Earth nie jest możliwy
Horyzont, gwiazdy i księżyc - trzy kluczowe dowody na sferyczność planety Ziemia
Kilka ciekawych faktów n/t Flat Earth
Polski program o Astronomii
Astrofaza - ciekawy kanał na yt w temacie Astronomii

EDIT 09.01.2017


EDIT 22.01.2017